Tworzyć, ale jak, gdy weny brak?

Jak to jest z tą twórczą weną?

Ano tak, że czasem mamy jej nadmiar, lecz za mało mocy przerobowej, a innym razem – całkowity brak natchnienia.

Co wtedy? Trzeba znaleźć inspirację! Ale jak i gdzie?

Tu zaczynają się schody, bo nawet jeśli wybierzemy sobie tematykę, to nagle okazuje się, że zdjęcie jest nie takie lub obiekt jakoś dziwnie nam nie pasuje. Nie mogąc znaleźć w tym niczego interesującego, szukamy dalej albo się zniechęcamy.

Dla mnie inspiracją jest po prostu rzeczywistość, która mnie otacza: piękno natury, ludzie, zwierzęta, rzeczy. Wszystko co widzę i co czuję emocjami, można przełożyć na pracę. Wrażliwość na piękno tego świata daje niezwykłe możliwości tworzenia. I co najważniejsze, nie ma ograniczeń. To wolność w czystej postaci!

A jak jest z inspiracją pracą innych? Ludzie potrafią tak wspaniale inspirować swoją twórczością, czasami dają niesamowity impuls do działania, do wyzwolenia w nas weny. Nie chodzi tu o kopiowanie ich pracy, a o to, by przełamywać nasze własne blokady typu: nie da się, nie umiem, nie dam rady, nie wiem jak. Na tym polega wena czerpana od innych – czerpiesz od nich impuls do działania i stajesz się tym impulsem dla innych. Branie i dawanie to naturalna rzecz, pożądana w naturze. Obserwując działalność osób, które wzbudzają w nas pozytywne emocje, które swoją pracą odkrywają kolejne niepoznane obszary twórczości człowieka, poszerzamy wgląd we własną twórczość. To nam pokazuje, jak nieskończenie wiele jest rozwiązań i środków artystycznego wyrazu.

Brak weny stanowi ograniczenie, które warto przezwyciężać. To stan, gdy nie możemy z określonego powodu dostrzec piękna, które nas otacza. A piękno to nie tylko przyroda, to też ludzie i rzeczy przez nich stworzone. Co zatem, jeżeli tego nie widzimy i nie czujemy? Czy patrząc na daną rzecz w swoim domu potrafisz pomyśleć, jaka jest piękna? Jeśli nie, to przypomnij sobie, co Cię w życiu zachwyciło, co wtedy zdarzyło Ci się poczuć. Przywołaj na nowo te emocje. Im częściej przeżywamy zachwyt, tym łatwiej o wenę. Możemy pójść do parku, kawiarni, usiąść i poobserwować otoczenie, zwrócić uwagę na to, co nam wpadnie w oko, zatrzymać się na moment.

Może być tak, że wcześniej czy później dopadnie nas marazm, przesycenie procesem tworzenia. Pragniemy wtedy odpocząć, nabrać dystansu, tchu, co pozwala spojrzeć na naszą twórczość bardziej obiektywnie, sprawdzić, czy idziemy w dobrym kierunku, czy nie zapętliliśmy się w coś komercyjnego, a tak do końca tego nie czujemy.

Co wtedy? Dajmy sobie czas, pozwólmy sobie na ten oddech, bo on jest bardzo ważny, szczególnie gdy jesteśmy zabiegani. Nic się nie stanie, jeśli skierujemy swoje działania na chwilkę gdzie indziej.

Gdy czuję przemęczenie po prostu przestaję tworzyć, przerywam pracę. Nieraz wystarczy spacer, aby odpocząć, a czasami potrzeba kilku dni. W twórczej pracy przemęczenie zabija radość tworzenia, sprawia, że nie widzimy w tym piękna, działamy wolniej, mniej nam wychodzi. Ale jak cudownie po takiej regeneracji wrócić do pracy! Wszystko zaczyna iść jak z płatka, wypełnia nas energia, a my na nowo mamy mnóstwo pomysłów, chęci i zapału do działania.

TUTORIAL ukazał się na łamach 2 numeru KwARTalnika – magazynu dla artystów. Pismo można zakupić w wersji papierowej na Amazonie lub do pobrania w darmowej wersji on-line.

www.facebook.com/kwARTalnik.artystyczny/

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

pl_PL